Dzisiejszy wpis traktować będzie o tym, że dzień święty należy święcić - każdy sposób jest dobry - najlepszy w siodle Hani.
W jednym tygodniu mieliśmy dwie okazje do świętowania:
15 sierpnia - Matki Boskiej Zielnej - czyli latanie po Jurze wg przewodnika AŚ 4x4.
Miało być kameralnie góra 4-5 motocykli - skończyło się troszkę inaczej:
1 DRZ-tka, 3 Dominy i 8 Trampków - kameralnie inaczej, ale też zacnie.
Ruszamy z Ogrodzieńca głownie szutrami (troszkę się za nami kurzyło) - oczywiście szutrami legalnymi (tak przewodnik zeznaje).
W Bobolicach przy nowo wyremontowanym zamku robimy popas kawowy:
W jednym tygodniu mieliśmy dwie okazje do świętowania:
15 sierpnia - Matki Boskiej Zielnej - czyli latanie po Jurze wg przewodnika AŚ 4x4.
Miało być kameralnie góra 4-5 motocykli - skończyło się troszkę inaczej:
1 DRZ-tka, 3 Dominy i 8 Trampków - kameralnie inaczej, ale też zacnie.
Ruszamy z Ogrodzieńca głownie szutrami (troszkę się za nami kurzyło) - oczywiście szutrami legalnymi (tak przewodnik zeznaje).
W Bobolicach przy nowo wyremontowanym zamku robimy popas kawowy:
Karawana doładowana kofeiną rusza dalej zgodnie z roadbookiem - uwaga przy punkcie 24! koniecznie trzeba jechać inną drogą niż przewiduje to przewodnik, bo można narazić się na nieprzyjemności.
Docieramy koło 13:00 do Olsztyna na rynek - tutaj pada decyzja - lecimy na pustynie siedlecka poszaleć, a potem ognicho i obiadek w formie kiebłaskowej u Mistrusia - tutaj raz jeszcze dziękuję za gościnę.
Powyższe zdjęcia pochodzą z zabiorów Chana ( dziekuję, za możliwość użycia i zapraszam na ich bloga - link po prawej).
Drugie święto to niedziela - świętowałem koło domu - latanko po ściernisku na śniadanko to coś naprawdę miłego - parę fotek zdziełanych przez Młodego:
Resztę zdjęć można zobaczyć tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz