poniedziałek, 5 maja 2014

MTR 3 (dzień drugi) - czyli 2 maja 2014

O dziwo mimo nocnej "degustacji" palinki jest ok. Nie ma japońskiego suszi ;)
Godzina 8 rano - Shrek (główny organizator) wzywa do stołu - oczywiście pyszne węgierskie kiełbasy (o jedzeniu więcej będzie w części następnej).
Wszyscy zszamali, przygotowali papu na drogę - dziś zapowiedziana została trasa turystyczna ok 220km (wyszło w sumie 250).

Ruszamy wszyscy - wyobrażacie sobie taką grupę (ok 30 maszyn) motocyklistów, którzy nie niepokojeni przez policję podróżą w zwartej grupie? Ja, jako osoba, której zdarzyło się prowadzić grupkę motocyklistów mówię, nie ma takiej opcji.
Poza tym Węgrzy super trzymali szyk, żadnych przepychanek - ładnie na zakładkę lecimy - prędkości przelotowe też super ok 80 - max było 100, a w wioskach, gdzie taka banda wzbudzała zainteresowanie grzeczne 50 z haczykiem.

Pierwszym punktem zwiedzania są ruiny zamku - dojeżdżamy tam jak dzikie mustangi po polu...cudowne uczucie wolności i grupy jednocześnie - ryczące V-ki, w skrócie bajka:




Zamek jak zamek - historie po madziarsku opowiadali, więc dokładni nic zrozumiałem i poszedłem foty robić


Z zamku widok...a to już inna bajka :

Kolejny punkt zwiedzania to przejazd przez bród - dla tych co chcieli - my nie - patrzyliśmy jak inni walczą.
Po umyciu paru sprzętów pędzimy....pierwsze twardymi szutrami - wiecie jak bosko się kurzyło....potem wpadamy do lasu i komenda - zawracać i parkować moto i dalej spacerkiem.


Poszliśmy do wodospadu, o takiego:

Z daleka kompleks wodospadowy wyglądał lepiej - o tak:

Znów szuterki, asfalt, drogi przez lasy z cudnymi winklami...oraz zbliżająca się burza, która dopada nas przy kolejne atrakcji (zalanym lesie - zostawiłem aparat w tankbagu - ale będzie widać innym wpisie jak to wyglądało).

Dalej pędzimy do kolejnej atrakcji z naklejki i koszulki - wiatraków - w sumie bunkrów nie było, a też było zajebiście :)




Jeszcze tylko jakieś 70 km do domu - po drodze jeszcze jeden zamek, ale parkingu tylko:

a parking troszkę był zajęty przez nas:



Dojeżdżamy do bazy - tutaj na kolację gulasz, oczywiście palinka oraz piweczko. Koło 23 padam do psiworka - kolejny świetny dzień na MTRze.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz