niedziela, 1 grudnia 2013

30 mm - czyli wielkość czasem ma znaczenie

Pierwszy grudnia - w teorii powinno walić śniegiem. W praktyce mamy całe 6 stopni na plusie lekkie słoneczko, wiaterek ledwo, ledwo...grzech nie skorzystać z takiej pogody.
Hania po krótki spółkowaniu z kangurem, za pomocą kabli odpaliła (do listy zakupowej na nowy rok na pewno jest nowe aku).
W tzw. międzyczasie kupiłem i założyłem podwyższenie kierownicy (rzeczone 30 mm) - więc poza totalnym odstresowaniem dzisiejsza przejażdżka była też testem.

W górach biało, u podnóży jeszcze nie, ale jak się okazało, miejscami dość ślisko - nie było wstydu (ani gleby). W sumie nakręciłem całe 40 km.... podwyższenie spowodowało inną pozycję za kieratem - bardzo na plus, na stojaka też się lepiej jeździ...ogólnie warto, ale przy okazji demontażu kiery zobaczyłem jaka ona krzywa (coś się wymyśli).

Z racji tego, że za parę dni mikołajki (a potem święta) napiszę tutaj publiczny list do Mikołaja (może przeczyta):

Drogi święty Mikołaju, wiem ,że nie byłem grzeczny, ale poproszę o grzane manetki (po dzisiejszej przejażdżce tym bardziej proszę) - nie będę wybrzydzał, ale poproszę o Oxfordy z najnowszą wersją sterownika.

p.s. Pas nerkowy, który notabene by się przydał kupie sobie sam :)

Zamiast zdjęć (których nie robiłem bo po łapach za bardzo chłodziło) polecam zapowiedź filmu, na który czekam z niecierpliwością: