niedziela, 19 października 2014

Jesienne latanie z "murzynami" - czyli lajtowe beskidzkie offy

Korzystając z pięknej pogody i faktu wraz z ekipą Forum Africa Twin z Bielska wybraliśmy się na tzw lajtowe offy, w składzie 2xAT, 1xTA oraz 1x DR
Zbiórka w Ligocie, potem do Międzyrzecza nad rzeczkę, gdzie Wilczyca strzela nam pierwsze foty:



Dalej ja przejmuję prowadzenie - decydujemy lecimy do Wisły, a potem do Brennej - oczywiście jeśli się da unikając asflatu...mało takich odcinków zostało, ale zawsze coś da się legalnego znaleźć.

W Brennej mamy misje - sprawdzić tor crossowy, na który chłopaki dostali namiary, że gdzieś podobno jest, właściciel podobno ma kawał lasu i tam można sobie za opłatą polatać.
Po dwukrotnym zabłądzeniu trafimy...faktycznie właściciel przedstawiam nam ofertę - oczywiście my jesteśmy jak niewierne Tomasze i musimy na własne oczy zobaczyć.
Gość patrzy po naszych moto, po nas i z lekkim drwieniem w głosie zadaje pytanie - wy serio chcecie tam wyjechać? Po czym w klapeczkach siada na CFR250L i daje w górę. 
Podjazd do toru okazał się być dużo trudniejszy niż sam tor....na który dotarła połowa, jedna afryka i dr-ka.


Pokonani przez naturę przypuściliśmy atak z buta:

Tor został zbadany, motocykle zadowolone (tzn te co dotarły szczęśliwe są):


Przed nami jednak najciekawsza część - trzeba wrócić (zdjęcia nie oddają jak stromo było). Po raz pierwszy sprowadzałem motocykl z górki - zapłon wyłączony, jedynka wbita - hamowanie za pomocą hamulca i sprzęgła.



Ile radości może dać chodzenie po w miarę płaskim podłożu to chyba po minie kolegi widać:


Nasza wyjazdowa pani fotograf ujęła mnie jak walczę...jazda bokiem jest fajna, ale jazda bokiem w dół już nie koniecznie:


Robota wykonana - odpoczynek na wypłaszczeniu należy się w 100%:


Na koniec znów filmik z wyjazdu, montaż oczywiście by Młody - niestety nie ma kawałka z dojazdem i zjazdem z toru, bo bateria stwierdziła, że padnie i ma to w gdzieś.




ps. Zdjęcia są nie mojego autorstwa - prawa autorskie należą do Wilczycy.





piątek, 10 października 2014

Narabiamy zaległości - czyli Beskid Żywiecki z przewodnika Skody 4x4

Sezon już powoli dobiega do końca...mało się jeździło (a jeszcze mniej fociło)...

W tzw międzyczasie był zlot TCP w Świętokrzyskim (fot brak), potem pojechaliśmy w góry wg trasy przewodnika Skoda 4x4 i o tym dziś się po produkuję

Prognoza pogody była zacna - epika się zebrała w Bystrej, potem boczkami pojechaliśmy do Rajczy..były gleby, było błoto i było fajnie - tak, tak na "dojazdówce" gleby szły.
Akurat tak się złożyło, że wyjazd był też testem dla wymarzonych sidi "adveszczrów" - przyszły, taki piękne były.... no były, ale przynajmniej paluchy u nogi całe.

Sama trasa ma kształt 8 - początek, koniec i prawie półmetek są w centrum Rajczy. Oczywiście przed wyjazdem zrobiłem mały wywiad i mała być rzeź niewiniątek, no cóż TA do lekkich sprzętów nie należy, ale słowo się rzekło - ruszamy  z Rajczy.

Pierwsza wspinaczka w górę, potem granią, w dół do Rajczy i druga pętelka z "ósemki".


Po drodze przerwa na ognisko, kiełbaskę oraz pogaduchy.


Cała trasa kończy się pięknym, długim, stromym zjazdem, gdzie po raz pierwszy przekonuję się, że zjazd może być trudniejszy niż podjazd. Mniej więcej w 2/3 od szczytu odpoczywamy wszyscy...motory i jeźdźcy:




Przewodnik Skody trzeba przyznać, że napisany nieźle - nie było rozbieżności metrażowych i prawnie bez błędów (z małymi nawrotkami) - na załączonej mapce nasza trasa znaczona jest na szaro.

Na koniec zapraszam na film z trasy - oczywiście montaż by Młody.