Sniadanko spożyte - pogoda się poprawia - szybkie pakowanie i już koło południa razem z proxen-em ruszamy na podój Mazur i Suwalszczyzny.
Na początek kierunek Giżycko - słynny most obrotowy (dla mnie żadna nowość, ale proxen pierwszy raz w tych okolicach.
Koleny punkt wycieczki to Twierdza Boyen:
Od teraz aż do końca dnia trzymamy mniej lub bardziej kierunek N lub E. Zwiedzamy Kętrzyn, tzn "Wilczy Szaniec" - muszę przyznać, ze troszkę, się rozczarowałem - lepiej zachowane są bunkry w Mamerkach, ale też mnie wcześniej tam nie było - więc "why not"
Coby nie mówić trzeba jednak przyznać, że rozmach to mieli - konktetne śniany i stropy:
Z Wilczego Szańca kierunek N - Kanał Mazurski - a może jego śluzy przy samej granicy z Rosją.
Po drodze mijaliśmy sporo ciekawych zabudowań - takich jak wiatrak:
Zamek Krzyżacki:
Gotycki kościół:
Aż wreszcie naszym oczom ukazał się....koniec asfaltu - pierwsze była "trelinka"
Poźniej trafiliśmy na boską szutrówkę - nie jestem pewien na 100% czy to był legal - ale było zajfajne latanie
W końcu dotarliśmy na Kanał - a może bardziej coś co miało być Kanałem:
Dojazd do ostatniej śluzy na początku był fajnym szuterkiem, który z biegiem czasu przerodził się w off i trzeba było odpuścić - w końcu jeszcze sporo km przed nami.
Ruszamy spowrotem do Węgorzewa, a potem na wschód (tam musi być jakaś cywilizacja - przyp. tłumacza) - pogoda dopisuje - widoczki też czyli jest
Kolejnym punktem zwiedzania są mosty - pierwsze w Botkunach - przejeżdzamy po nich górą i potem w Stańczykach:
Ze Stańczyków lecimy na "Trójstyk", gdzie strzelamy sobie po nielegalnej fotce:
I potem rzut beretem nad jeziorko Wiżajny do "pani Krysi" - dzięki Herni za podpowiedź miejscówki - lokacja zacna, jakie żarełko - cud,miód ,malyna
Zaraz po tym jak zaparkowaliśmy nasze maszyny pod daszkiem znów ktoś włączył deszcz, który padał przez następne kilknaście godzin, ale w eksploracji nie przeszkodził, ale o tym traktować będzie część druga tej historii... cdn niebawem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz