sobota, 15 czerwca 2013

Zlot TCP i nie tylko

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Zlot zakończył się tydzień temu - w dwóch słowach było zacnie. Dojazd do Kalu był długi i nużący - ale jakoś się udało o 0:40 w sobote zameldować, a ranek powitać o tak:

Samego zlotu opisywać nie będę - dużo by pisać. Pojechałem w parze z Bluczkiem na rajd i było wesoło - też dzięki zadaniom wymyślonym przez orgów:
Na mecie byliśmy zmęczni i szczęśliwi jak nasze maszyny :

Sobotni wieczór był bardzo zabawny - chrzest bojowy etc:

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=uD4ewRLboDM


W niedzielny deszczowy poranek z proxen-em ruszyliśmy na wschód, aby pojechać na południe, później na północ, aż wreszcie na wschód, o czym traktować będzię następny wpis -czyli wracamy ze zlotu - część pierwsza (a będzie ich kilka).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz