Kolejny poranek wita mnie słoneczkiem, więc sniadnako w zacnych okolicznościach przyrody i ruszamy. Pierwszy punkt programu to zespół klasztorny na Wigrach,
który jak dla mnie straszną komercją wiał, ale słynny jest więc poszwędałem się po nim. Widoczek z wieży zegarowej - fakt jest zacny:
Kolejny punkt na trasie to sejeński klasztor - tu mi się bardziej podobało, ale ładnych zdjeć niestety brak.
Od tego momentu stawiam na dzicz, szutry i widoki oraz szutry. Pierwsze spokojnie polami:
dotarłem do ładnego kościółka, który oczywiście byl zamknięty
Dugie śniadanko zjedzone zostało nad jeziorkiem:
Potem się zaczeły najprawdziwsze szutrostrady
z klimatycznymi rozjazdami z krzyżami
Zupełnie przypadkowo na "końcu świata" trafiłem na pomnik żołanierzy walczących w kampanii wrześniowej na tamtych terenach:
Potem eksploracji szutrów był ciąg dalszy:
Kolejne kapliczki:
Na południe najdalej tego dnia dotrałem do kanału Augustowskiego, którego klika śluz odwiedziłem, w tym tą która jest jednocześnie przejściem graniczynym z Białorusia. O dziwo wolno fotografować, co miło mnie zaskoczyło.
odrobina prywaty:
i znów na szlak, przez wsie
obok kościółków schowanych w drzewach:
Kolejne śluzy:
Różne mostki (to jest moje ulubione zdjęcie z wyjazdu):
Wróciłem przez Augustów nad Wigry, gdzie wieczorem zakosztowałem kąpieli w jeziorze i wymęczony przez szutry udałem się na zasłużony odpoczynek.
który jak dla mnie straszną komercją wiał, ale słynny jest więc poszwędałem się po nim. Widoczek z wieży zegarowej - fakt jest zacny:
Kolejny punkt na trasie to sejeński klasztor - tu mi się bardziej podobało, ale ładnych zdjeć niestety brak.
Od tego momentu stawiam na dzicz, szutry i widoki oraz szutry. Pierwsze spokojnie polami:
dotarłem do ładnego kościółka, który oczywiście byl zamknięty
Dugie śniadanko zjedzone zostało nad jeziorkiem:
Potem się zaczeły najprawdziwsze szutrostrady
z klimatycznymi rozjazdami z krzyżami
Zupełnie przypadkowo na "końcu świata" trafiłem na pomnik żołanierzy walczących w kampanii wrześniowej na tamtych terenach:
Potem eksploracji szutrów był ciąg dalszy:
Kolejne kapliczki:
Na południe najdalej tego dnia dotrałem do kanału Augustowskiego, którego klika śluz odwiedziłem, w tym tą która jest jednocześnie przejściem graniczynym z Białorusia. O dziwo wolno fotografować, co miło mnie zaskoczyło.
odrobina prywaty:
i znów na szlak, przez wsie
obok kościółków schowanych w drzewach:
Kolejne śluzy:
Różne mostki (to jest moje ulubione zdjęcie z wyjazdu):
Wróciłem przez Augustów nad Wigry, gdzie wieczorem zakosztowałem kąpieli w jeziorze i wymęczony przez szutry udałem się na zasłużony odpoczynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz