Piątek - weekendu początek - wcześniej wyrwałem się z pracy i ruszam z Krakowa na wschód. Już na wyjeździe z miasta zostaje obtrąbiony... kolega z forum TCP mnie pozdrawiał :)
Pierwszym punktem zwiedzania na jest Łapanów - drewniany kościółek, obecnie w remoncie po powodzi z przed 3 lat - ale i tak warto zaglądnąć do środka i oczywiście porozmawiać z pracującym tam stolarzem, który pełni jednocześnie rolę przewodnika po obiekcie.
Pierwszym punktem zwiedzania na jest Łapanów - drewniany kościółek, obecnie w remoncie po powodzi z przed 3 lat - ale i tak warto zaglądnąć do środka i oczywiście porozmawiać z pracującym tam stolarzem, który pełni jednocześnie rolę przewodnika po obiekcie.
Tutaj też spadają pierwsze krople deszczu... od tej pory będę jechać między dwoma chmurami - nie mogę ani za szybko, ani za wolno.... każda z tych opcji równa się kąpiel (której finalnie i tak nie udało mi się uniknąć).
Z Łapanowa drogą 966 na wschód dojeżdżam do kolejnego obiektu na trasie, czyli Lipnicy Murowanej - tutaj wszystko pozamykane - ale jakoś miejsce mnie nie urzekło (a jest na liście UNESCO).
Dalej nie zmieniając kierunku ani drogi utrzymując spokojną przelotową docieram do pięknego kościółka w Tymowej - tutaj również pani przewodnik opowiedziała o historii, sztuce i okolicy.
Zaraz po zakończeniu zwiedzania, niechcący wziąłem udział w prysznicu (większość przeczekałem na przystanku pod daszkiem wzmacniając siły witalne - czytaj spożywając 3 śniadanie ;) )
Jak troszkę zelżał opad przez Rożnowice:
Dojechałem do Binarowej - tutaj było ładnie :)
Kolejny przystanek na trasie to Trzcinicy:
Tutaj uciąłem sobie pogawędkę z ochroniarzem - warto rozmawiać z miejscowymi - dowiesz się 100 razy więcej niż z przewodnika. Kolejne kilometry przez Jasło, prowadzą mnie do Krosna. Tutaj parkuję przy pięknym rynku (gubię telefon - o czym dowiaduje się 3 dni później - ale jest szansa na odzyskanie - pracuje nad tym :) - ale są jeszcze na tym świecie porządni ludzie).
W Krośnie spożywam obiadek, karmie Hankę i jedziemy do Bóbrki - Muzeum Przemysłu Naftowego.
Jest to miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia - wiele ciekawych maszyn, informacji historycznych - kiedyś byliśmy potęgą naftową - tak, tak - Polska miała 3 miejsce w świecie w ilości wydobytej ropy!!
Na południe - przez Duklę (tutaj urzędował św. Jan - można odwiedzić jego pustelnię) - na zdjęciu klasztor bodajże Dominikanów.
zajeżdżam kołami do Zawadki Rymanowskiej - do chatki SKPB Lublin. Miejsce niesamowicie urokliwe, w prawdziwej chyża łemkowskiej.
W chacie przywitany zostałem przez urządzając chatkowe Kasię i Monikę - oraz dwóch kolegów (których imion nie pamiętam - sorry ;) ), zrzuciłem ekwipunek i na lekko pojechałem na eksploracje okolicy. Zaraz za Zawadką przy drodze rosły piękne okazy Barszczu... tak po 2 metry:
Dalej już prawie połoninami, wśród zapierających dech w piersiach widoków:
"przydrożnych" krzyży:
odnajduje pierwszą na moim szlaku opuszczoną wieś Królik Wołoski - pozostał jedynie cmentarz i opuszczony budynek cerkwi:
W Króliku Polski stoi całkiem ładny drewniany kościół - oczywiście był zamknięty, wiec tylko oglądanie z zewnątrz.
Lekko odbijając z głównej drogi możemy dotrzeć do cerkwi w Bałuciance:
Przez Rymanowa, Iwonicz Zdrój wracam do chatki, gdzie wieczorem przybywa również Tupek z Anią. Dalej tylko wieczorne Polaków rozmowy i zbieranie sił na dzień następny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz